poniedziałek, 13 sierpnia 2012

Brocante

megulencja.blogspot.be

Before the note about Paris, I wanted to tell you more about Brussel’s Brocante, the market of antiques. Every day of the week in the place Jeu de Bal from the early hours in the morning (7:00) traders put various types of objects on the materials or simply on the ground. There you will find all sorts of treasures: paintings in the old ornate frames, signed porcelain cups and figurines, vases, silver cutlery and various jewelry. There are also cutlery books, leather suitcases, old electronic equipment and cloth, among which you can find lace or embroidered tablecloths.
When we enter for the first time into the narrow alleys, taking care not to step on a small figurine of a dancer and shifting between the pictures in gilded frames, we were enchanted and bewildered. So many things caught our attention that we couldn’t find ourselves in this world. During the second visit, we were already armed with hands full of coins and richer on previous experience. Indeed, another characteristic feature of this square is the requirement to bargain. You can buy very high quality stuff for very little money. Merchants curl up in the early afternoon (around 14:00).
In Paris, I could compare the experience visiting Les Puces, but there prices can bring down the legs even diehard lovers of antiques. However, this will be discussed on the occasion of notes about Paris :)


Zanim o Paryżu, chciałam opowiedzieć Wam jeszcze o brukselkich brocantach, czyli targach staroci. Każdego dnia tygodnia na placu Jeu de Bal już od wczesnych godzin porannych (7:00) handlarze rozkładają w koszach, na materiałach lub po prostu na ziemi różnego rodzaju przedmioty. Znaleźć tam można przeróżne skarby: obrazy w starych zdobnych ramach, sygnowane porcelanowe filiżanki i figurki, wazony i wazoniki, srebrne sztućce, biżuterię. Są też pożółkłe książki, skórzane walizki, stary sprzęt elektroniczny oraz szmatki, wśród których można znaleźć koronkowe lub haftowane obrusy.
Gdy zagłębiliśmy się po raz pierwszy w wąskie alejki uważając przy nie nadepnąć na figurkę małej tancerki w koronkowej spódnicy oraz lawirując między obrazami w pozłacanych ramach, byliśmy oczarowani i zdezorientowani. Tak wiele rzeczy przkuło naszą uwagę, że nie mogliśmy się odnaleźć w tym świecie. Natomiast podczas drugiej wizyty byłyśmy już uzbrojone w garście drobnych monet oraz bogatsze o poprzednie doświadczenia. Bowiem kolejną charakterystyczną cechą tego placu jest wymóg targowania się. Można kupić rzeczy naprawdę dobrej jakości za bardzo małe pieniądze. Handlarze zwijają się wczesnym popołudniem (około godziny 14:00).
W Paryżu mogłam porównać wrażenia zwiedzając Les Puces, jednak tam ceny zwalały z nóg nawet zagorzałych miłośników antyków. Jednak o tym będzie mowa przy okazji notki o Paryżu :)







sobota, 11 sierpnia 2012

Back after short break

megulencja.blogspot.be
Dear readers, I welcome you after a long break. I apologize for not telling you about my vacation, but the guests who came to our little apartment at the end of July, turned my world upside down :) Last week I spent with my parents in my beloved Paris. I took many pictures, which I would like to share with you in the next entries also with new culinary discoveries, and events in Brussels.
I am also very curious what's up on my favorite blogs.
I missed you so much!

Drodzy czytelnicy, witam Was po dłuższej przerwie. Przepraszam, że nie uprzedziłam o moim urlopie, ale goście, którzy pojawili się w naszym mieszkanku pod koniec lipca kompletnie zawrócili mi w głowie :) Ostatni tydzień spędziłam z rodzicami w moim ukochanym Paryżu. Zrobiłam wiele zdjęć, którymi chciałabym się z Wami podzielić w kolejnych postać naprzemiennie z nowymi okryciami kulinarnymi oraz wydarzeniami z Brukseli.
Jestem też bardzo ciekawa co słychać na moich ulubionych blogach.
Tęskniłam za Wami kochani!