|
megulencja.blogspot.be |
On May, I went with Mik to the Serres Royales, the botanical garden belonging to the royal family of Belgium, which is next to their second palace (the first one is in the center) in the district of Laeken. I had no idea that once a year it opens to the public, until one of my collegue told me about. We were amazed!
Entering through the main greenhouse, we didn’t expect that these gardens can be so large. High palms and banana trees could not reach the glass ceiling. High stone columns and a metal mounting bracket allowed to move to the nineteenth century, in which that wonder grew. The route designated for visitors goes between the great ferns, up to one of the exits, which came out to a royal garden and groves. You could see also how the palace presents itself on its back side. In the distance you could see statues scattered on the grass. There was a sculpture of Cupid, and further speeding horse. In the background proudly stood Japanese tower. When we come closer we got to the pond and flowering cherry. It's really amazing feeling (just like Japan). Then again, the route led us into the narrow tunnels of the greenhouse, where the walls and ceiling were covered with multicolored flowers. We took pictures without a break. Below you can see some interesting shots;)
Na początku maja wybrałam się z Mik’iem do Serres Royales, czyli ogrodu botanicznego należącego do rodziny królewskiej Belgii, który znajduje się obok ich drugiego pałacu (pierwszy znajduje się w centrum) w dzielnicy Laeken. Nie miałam pojęcia, że raz do roku otwierają go dla publiczności, do póki moja koleżanka z pracy mnie o tym nie uświadomiła. Byliśmy oczarowani.
Wchodząc przez oranżerię do głównej szklarni nie spodziewaliśmy się, że te ogrody mogą być tak ogromne. Wysokie palmy i bananowce nie mogły sięgnąć szklanego sufitu. Wysokie kamienne kolumny oraz metalowe wsporniki pozwalały się przenieść do XIX wieku, w którym to cudo wyrosło. Trasa wyznaczona dla zwiedzających wiła się między wielkimi paprociami, aż do jednego z wyjść, za którym rozciągał się królewski ogród i zagajniki. Można było przy okazji zobaczyć jak prezentuje się pałac ze swojej tylniej strony. A dalej rozsiane w trawie kamienne postaci jakby rozrzucone od niechcenia. Tu rzeźba Amora, a dalej pędzący koń. W tle stała dumnie wieża Japońska. W miarę zbliżania się do niej doszliśmy do stawu i kwitnących wiśni. To naprawdę niesamowite wrażenie. Potem znów trasa wprowadziła nas do wąskich tunelów szklarni, których ściany i sufit pokryte były wielobarwnymi kwiatami. Robiliśmy zdjęcia bez chwili wytchnienia. Poniżej możecie zobaczyć kilka ciekawszych ujęć ;)
|
mikzaparatem.blogspot.be / megulencja.blogspot.be |
|
mikzaparatem.blogspot.be |
|
mikzaparatem.blogspot.be |
|
megulencja.blogspot.be |
|
mikzaparatem.blogspot.be |
|
megulencja.blogspot.be |
|
megulencja.blogspot.be |
|
mikzaparatem.blogspot.be / megulencja.blogspot.be |
|
megulencja.blogspot.be |
|
megulencja.blogspot.be |
Ale ty jestes śliczna- ładniejsza od kwiatów, które są cudowne :*
OdpowiedzUsuńAż się zarumieniłam. Zwyczajna jestem i tyle :)
UsuńYay! Kupiłam je w SIX, Ty też? :D
OdpowiedzUsuńMegulencja, ja tam nic nie chcę mówić, ale trochę przyćmiłaś te kwiotki, no! :-))) Ale Ty ładna jesteś :-))) Kwiatuchy tez!
OdpowiedzUsuńGreat shots of all this beautiful flowers! Also, I love your jacket! If you have a chance, please come by my blog :)
OdpowiedzUsuńoch, cudownie tam jest, pewnie zdjęcia nie oddają w 100% klimatu, zazdroszczę wycieczki
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Nidy nie miałam przyjemności odwiedzić ogrodu botanicznego... :(
OdpowiedzUsuńI ja tak jak poprzedniczki nie o urodzie kwiatów bym wspomnieć chciała, ale nie rumieńców ponownie wywoływać ;) ... bajkowe miejsce :D
OdpowiedzUsuńuwielbiam kwiaty w szczególności ich zapach :) ale najbardziej lubię dostawać je od swojego mężczyzny bez okazji :) super wypad :)
OdpowiedzUsuńKochane dziękuję za komentarze. Miejsce naprawdę niezwykłe. Otwarte tylko raz do roku na przełomie kwietnia i maja, więc jeśli będziecie w tym czasie Brukseli to polecam :) A już jutro imprezowy wpis :D
OdpowiedzUsuńŚciskam Was mocno!
w pełnym rozkwicie, niesamowite miejsce, a mandarynkę bym przygarnęła :)
OdpowiedzUsuńKusiło mnie ;p
UsuńWow, 7 zdjęcie moim ulubionym. Stare dobre czasu:D Już mi tyle nie rysujesz:( (ej, w ogóle mi nie rysujesz) Apeluję o więcej zdjęć China Town.
OdpowiedzUsuńDo China Town wybierzemy się z Mikiem dopiero we wrześniu, więc musisz cierpliwie czekać na post. I dawno już nie rysowałam :)
UsuńBuźka