piątek, 27 lipca 2012

Time may change me, But I can't trace time


megulencja.blogspot.be
Yesterday evening, when I was busy in the kitchen I was surprised by the warm sun, flowing on the countertop and dishes which were standing there. I couldn’t resist and immediately grabbed the camera. Above you can see the effects of my attempts to catch the golden rays, which raged in the kitchen :)
W
hereas a few hours earlier, when the sun was at its zenith (by the way: finally not raining!) I was with my team from work at summary-farewell lunch. There will be changes in my company and people leave the department. My brother says that any changes in life are good, as we gain new experiences, so follow his thoughts I trie not be afraid of new colleagues. During eating delicious food, firstly surrounded by books, and during dessert by garden plants, we summed moments at work. I think it was a very well-integrated team and I will certainly miss working with them. However I hope that we still keep in touch, although some are leaving Brussels.


Wczorajszego wieczoru, gdy krzątałam się w kuchni zaskoczyło mnie ciepłe słońce oblewające blat i stojące na nim naczynia. Nie mogłam się powstrzymać i od razu chwyciłam za aparat. Powyżej możecie zobaczyć efekty mojej próby złapania złotych promieni, które grasowały w kuchni :)
Natomiast kilka godzin wcześniej, gdy słońce było w zenicie (na marginesie: wreszcie nie pada deszcz!) byłam z moim zespołem z pracy na lunchu podsumowująco-pożegnalnym. W mojej firmie szykują się duże zmiany i wymienia się cały skład wydziału prócz mnie. Mój brat mawia, że każde zmiany w życiu są dobre, bo zdobywamy nowe doświadczenia, więc kieruję się jego myślą i stram się tego nie obawiać. Podczas pałaszowania pysznego jedzenia, wpierw w otoczeniu książek, a podczas deseru zieleni, podsumowaliśmy wspólne chwile w pracy. Myślę, że to był bardzo zgrany team i na pewno będę tęsknić za pracą z nimi. Jednak mam nadzieję, że wciąż będziemy w kontakcie, mimo, iż niektórzy opuszczają Brukselę.

megulencja.blogspot.be

megulencja.blogspot.be
megulencja.blogspot.be


megulencja.blogspot.be

megulencja.blogspot.be



poniedziałek, 23 lipca 2012

Why do We love High heels?

megulencja.blogspot.be
After the last official reception I think that the high heels are definitely to look at, not to wear them. I can stand eight hours at work, but after standing in them also in the evening at the entrance and welcome visitors, it’s just too much for my legs. And I was wearing my favorite and most comfortable heels! As soon as I came out of the reception, I hide behind the nearest building and changed my shoes to white, quilted ballet pumps. Heaven!
This of course doesn’t mean that I close my beautiful high heels in the closet. I have a soft spot for them and forgive them quickly (don’t know what my feet think about it). There's no denying that the best looking legs are on high heels. Walking in them I feel more feminine, and my confidence increase. Do you also have a feeling that you can rule the world while walking in high heels? :)


Po ostatnim przyjęciu służbowym uznałam, że szpilki są zdecydowanie do wyglądania, a nie do noszenia. Osiem godzin w pracy można w nich wytrzymać, ale po godzinach stać w nich przy wejściu do posesji i witać gości, to już jednak dla moich nóg za dużo. I pomyśleć, że miałam na sobie moje ukochane i najwygodniejsze szpilki! Jak tylko wyszłam z przyjęcia, skręciłam za najbliższy budynek i zmieniłam buty na białe, pikowane balerinki. Niebo!!!
To oczywiście nie oznacza, że zamknę moje śliczne szpilki w szafie. Mam do nich słabość i szybko im wybaczam (nie wiem tylko, co na to moje stópki). Nie da się ukryć, że nogi najlepiej prezentują się na wysokim obcasie, w dodatku nosząc je czuję się bardziej kobieco, a co za tym idzie wzrasta moja pewność siebie. Czy Wy też tak macie, że szpilki mogą Was zamienić w mogące podbić świat boginie? :)
 
megulencja.blogspot.be

megulencja.blogspot.be

środa, 18 lipca 2012

Inspired by Ikea? Why not?



inspiracje.pl

In January this year we changed the flat. We moved just two bus stops away, but we just couldn’t left this area. We like the peace which prevails among the houses, even late at night, and that there is a lot of green around. We live now in a three storey building, with our very nice neighbors and five cats. Of course, the pets belong to neighbors not to us (unfortunately) ;)
Moving also meant buying furniture, because apart from kitchen, bathroom and toilet, the rest of the space was empty. We are not here forever, but the furniture must be. At such times the best way is to visit Ikea. Furniture of this company delight with its simple and neat design, which leaves a wide field of possibilities for our imagination to beautify the interior by accessories :)
The first piece of furniture was a large white bed with four drawers and a medium-soft mattress. I think it was a very good purchase. What I liked most in buying our furniture was that every month we bought a new addition to the resident: a chest of drawers, wardrobe, curtains, sofa, table, chairs, sofas, little tables and stools. Every now and then something new and every moment a smile on your face. Today, again, we go to Ikea for a few items to the living room, and for you I prepared some Ikea’s inspiration, which I found on the website inspiracje.pl.


W styczniu tego roku zmieniliśmy mieszkanie. Przeprowadziliśmy się zaledwie dwa przystanki autobusowe dalej, ale po prostu nie mogliśmy rozstać się z tą okolicą. Podoba nam się spokój jaki panuje wśród kamieniczek nawet późną porą oraz to, że w okolicy jest dużo zieleni. Mieszkamy teraz w trzy piętrowej kamienicy, a wraz z nami przemili sąsiedzi i 5 kotów. Oczywiście zwierzaki należą do sąsiadów nie do nas (niestety) ;)
Przeprowadzka oznaczała także kupno mebli, ponieważ prócz kuchni, łazienki i toalety, reszta przestrzeni była pusta. Nie zostajemy tu na zawsze, ale meble muszą być. W takich chwilach najlepszym rozwiązaniem jest wizyta w Ikei. Meble tej firmy zachwycają swoją prostym i schludnym designem, który pozostawia duże pole do popisu dla naszej wyobraźni, aby te wnętrza wzbogacić dodatkami :)
Pierwszym meblem było ogromne białe łóżko z czterema szufladami oraz średniej miękkości materac. Myślę, że to był świetny zakup. Najbardziej w kupowaniu podobało mi się to, że co miesiąc kupowaliśmy nowy dodatek do mieszkanka: komodę, szafę, zasłony, fotel, stół, krzesła, kanapy, stoliki i stołeczki. Co chwila coś nowego i co chwila uśmiech na twarzy. Dziś ponownie udajemy się do Ikei po kilka elementów do salonu, a dla Was przygotowałam kilka inspiracji ikeowskich, które znalazłam na stronie inspiracje.pl.

inspiracje.pl
 
inspiracje.pl

inspiracje.pl
inspiracje.pl
inspiracje.pl

inspiracje.pl

inspiracje.pl

inspiracje.pl

inspiracje.pl

poniedziałek, 16 lipca 2012

Party all the time

I’m really sorry for the lack of contact, but I couldn’t connect to the Internet over the weekend. Therefore, today is the promised note from Saturday.
In recent days I come home late. This time it wasn’t work which stopped me at the desk for a long time, but my friends. On Thursday, women’s meeting in a small group with a glass of wine and on Friday I helped colleague organize the party. On the first day we sat on the grass in the park, drank wine and delight a little one, who became the next lodger in my friend’s apartment;) I haven’t seen that laughing face for so long that I was glad to be invited. The evening passed in conversation about everything and nothing (as usually happens at the women’s meetings;)). The next day, right after work, along with Mik, we went to my colleague from work to help her organize a much larger reception (for both mens and women of course). Tired but happy we came back home at night, by quiet streets of Brussels.


Bardzo Was przepraszam za brak kontaktu, ale byłam odcięta od internetu podczas weekendu. W związku z tym dopiero dzisiaj pojawia się notka obiecana na sobotę.
W ostatnim czasie późno wracam do domu. Tym razem to nie praca mnie zatrzymała na dłużej przy biurku, tylko koleżanki zaprosiły mnie do siebie. W czwartek babskie spotkanie w wąskim gronie przy kieliszku wina, w piątek pomoc koleżance w zorganizowaniu przyjęcia. Pierwszego dnia siedziałyśmy na trawie, piłyśmy wino i zachwycałyśmy się maleństwem, które stało się kolejnym lokatorem ślicznej brukselskiej kamienicy;) Już dawno nie widziałam tej roześmianej buzi, więc tym bardziej cieszyłam się na zaproszenie koleżanki. Wieczór minął na rozmowach o wszystkim i o niczym (jak zwykle bywa przy babskich posiedzeniach;)). Następnego dnia zaraz po pracy wraz z Mikiem udaliśmy się do koleżanki z pracy, aby pomóc jej w zorganizowaniu dużo większego przyjęcia (dla obu płci). Zmęczeni, ale radośni wracaliśmy nocną porą spokojnymi uliczkami Brukseli do domu.

megulencja.blogspot.be

megulencja.blogspot.be

megulencja.blogspot.be

megulecja.blogspot.be

wtorek, 10 lipca 2012

Serres Royales


megulencja.blogspot.be

On May, I went with Mik to the Serres Royales, the botanical garden belonging to the royal family of Belgium, which is next to their second palace (the first one is in the center) in the district of Laeken. I had no idea that once a year it opens to the public, until one of my collegue told me about. We were amazed!
Entering through the main greenhouse, we didn’t expect that these gardens can be so large. High palms and banana trees could not reach the glass ceiling. High stone columns and a metal mounting bracket allowed to move to the nineteenth century, in which that wonder grew. The route designated for visitors goes between the great ferns, up to one of the exits, which came out to a royal garden and groves. You could see also how the palace presents itself on its back side. In the distance you could see statues scattered on the grass. There was a sculpture of Cupid, and further speeding horse. In the background proudly stood Japanese tower. When we come closer we got to the pond and flowering cherry. It's really amazing feeling (just like Japan). Then again, the route led us into the narrow tunnels of the greenhouse, where the walls and ceiling were covered with multicolored flowers. We took pictures without a break. Below you can see some interesting shots;) 

Na początku maja wybrałam się z Mik’iem do Serres Royales, czyli ogrodu botanicznego należącego do rodziny królewskiej Belgii, który znajduje się obok ich drugiego pałacu (pierwszy znajduje się w centrum) w dzielnicy Laeken. Nie miałam pojęcia, że raz do roku otwierają go dla publiczności, do póki moja koleżanka z pracy mnie o tym nie uświadomiła. Byliśmy oczarowani.
Wchodząc przez oranżerię do głównej szklarni nie spodziewaliśmy się, że te ogrody mogą być tak ogromne. Wysokie palmy i bananowce nie mogły sięgnąć szklanego sufitu. Wysokie kamienne kolumny oraz metalowe wsporniki pozwalały się przenieść do XIX wieku, w którym to cudo wyrosło. Trasa wyznaczona dla zwiedzających wiła się między wielkimi paprociami, aż do jednego z wyjść, za którym rozciągał się królewski ogród i zagajniki. Można było przy okazji zobaczyć jak prezentuje się pałac ze swojej tylniej strony. A dalej rozsiane w trawie kamienne postaci jakby rozrzucone od niechcenia. Tu rzeźba Amora, a dalej pędzący koń. W tle stała dumnie wieża Japońska. W miarę zbliżania się do niej doszliśmy do stawu i kwitnących wiśni. To naprawdę niesamowite wrażenie. Potem znów trasa wprowadziła nas do wąskich tunelów szklarni, których ściany i sufit pokryte były wielobarwnymi kwiatami. Robiliśmy zdjęcia bez chwili wytchnienia. Poniżej możecie zobaczyć kilka ciekawszych ujęć ;)


mikzaparatem.blogspot.be / megulencja.blogspot.be
 
mikzaparatem.blogspot.be

mikzaparatem.blogspot.be

megulencja.blogspot.be
mikzaparatem.blogspot.be
megulencja.blogspot.be
megulencja.blogspot.be

mikzaparatem.blogspot.be / megulencja.blogspot.be

megulencja.blogspot.be
megulencja.blogspot.be

piątek, 6 lipca 2012

Miscellaneous

In today's post about everything and nothing, that is, the presentation of pictures on various topics:

Dzisiaj w poście o wszystkim i o niczym, czyli prezentacja zdjęć o tematyce różnej:

megulencja.blogspot.be
On the left pepper, and rising radishes on the right (dill was eaten by aphids) / Po lewej papryka, po prawej wschodząca rzodkiewka (koperek zjadły mszyce)


megulencja.blogspot.be
My neighbor's cat / Kot mojej sąsiadki <3


megulencja.blogspot.be
Some dinner / Jakiś obiadek

megulencja.blogspot.be
  Mappa Mundo (photos taken with mobile phone) / Mappa Mundo (zdjęcia zrobione telefonem)


megulencja.blogspot.be
Mappa Mundo (photos taken with mobile phone) / Mappa Mundo (zdjęcia zrobione telefonem)

A na koniec zapraszam do Mika www.mikwkuchni.blogspot.be gdzie znajdziecie przepis na najpyszniejsze rogaliki drożdżowe na świecie! :D

megulencja.blogspot.be

środa, 4 lipca 2012

A bite of inspiration

stylowi.pl

The spring/summer trends this year appeal to me thanks to vivid colors and girlish accents. Laces, pastels and pleats returned to grace. On summer days the streets are dominated by colorful (often floral) dresses and bright jeans – this one mainly in the form of shorts and shirts. Although sandale rulet when it is hot outside, ballerinas also didn’t fell off of the first places in fashion hit list. Nails, whether they're wearing a fancy pattern or present solid color, are also possessed by pastel madness.
The only thing that does not appeal to me this year are neons. Unfortunately it doesn’t fit me, even as extras, not to mention the wildly pink blouse. This style is just probably not for me. Mint sweater won the battle with neon blouse. But I would like to find something of the "cosmic" style.
This trend is also slowly coming out into the streets. Trousers of the Milky Way probably wouldn’t convince me, but an airy blouse who knows?
What do you think of this year's fashion trends?


Tegoroczne trendy wiosna/lato bardzo przypadły mi do gustu dzięki żywym kolorom i dziewczęcym akcentom. Do łask wróciły koronki, pastele i plisy. W letnie dni na ulicach królują kolorowe (często kwiatowe) sukienki oraz dżins – ten głównie w postaci szortów i koszul. Choć podczas upałów królują sandałki, baleriny także nie schodzą z pierwszych miejsc listy modowych przebojów. Paznokcie, niezależnie od tego, czy mają na sobie fantazyjny wzór czy prezentują jednolity kolor, także opanowało pastelowe szaleństwo.
Jedyne co do mnie nie przemawia w tym sezonie to neony. Niestety nie sprawdziły się u mnie nawet jako dodatki, nie wspominając nawet o wściekle różowej bluzce. Ten styl jest chyba nie dla mnie. Miętowy sweterek wygrał w walce z neonową bluzką. Za to chciałabym znaleźć dla siebie coś „kosmicznego”. Ten trend też powoli wychodzi na ulice. Spodnie przedstawiające drogę mleczną pewnie by mnie nie przekonały, ale jakaś zwiewna bluzka kto wie?
Co sądzicie o tegorocznych modowych trendach?
stylowi.pl
 
stylowi.pl

poniedziałek, 2 lipca 2012

Be like a model


http://bobofrutek.pinger.pl/m/4980885
For a long time bothers me the topic of weight loss. Media reports bombard us, that Adele is losing weight more and more, but in the same time the head of Vogue exalt the rounder shapes. You can go crazy! At the moment the women’s figure changes from one extreme to another: from extracurricular kilograms endanger the health to the skinny teenagers who think that their muscle are the fat. How then find a common sense? How not to lose your head?I think that above all you cannot be subject to pressure from glossy magazines full of "skeleton" models, which eat piece of tofu once a week (in addition "corrected" with the help of Photoshop). But in other hand, it cannot be considered as normal to belief that, since the majority of the population in the country is overweight it is a naturally that we can have it too. We must throw away this poisoned thinking from our mind and just stop thinking about diets and weight loss. I was also slave of diets once (I think every woman needs to go through it), but I said to myself "enough."
If you change your way of thinking, it will also change your nutrition. I stopped to think about calculating calories and I ate when I was hungry. I intentionally chose a salad instead of sandwich just because I felt better after eating it. I've noticed that since I stopped thinking about diets I suddenly started to lose weight and also my condition has improved thanks to a few light exercises every morning.
What do you think about this whole diet and weight loss?


Od dłuższego czasu nurtuje mnie temat odchudzania. Media bombardują nas doniesieniami, że Adele niknie w oczach, a tymczasem naczelna Vouge stawia na okrąglejsze kształty. Można zwariować. W obecnej chwili sylwetka kobiet zmienia się ze skrajności w skrajność: od nadprogramowych kilogramów zagrażających organizmowi po wychudzone nastolatki myślące, że ich masa mięśniowa to tłucz. Gdzie w tym wszystkim odnaleźć zdrowy rozsądek? Jak nie stracić głowy?
Myślę, że przede wszystkim nie można ulec presji kolorowych magazynów pełnych „szkieletowatych” modelek, które żywią się kostką tofu raz na tydzień (w dodatku „poprawionych” z pomocą photoshopa). Jednak nie można uznać za normalne przekonania, że skoro większość populacji w kraju ma nadwagę to naturalnie my też ją możemy mieć. Trzeba otrząsnąć się z tych zatruwających umysł wiadomości i po prostu przestać myśleć o dietach i odchudzaniu. Sama też byłam swego czasu ich niewolnicą (chyba każda kobieta musi przez to przejść), ale powiedziałam sobie „dość!”.
Jeśli zmieni się swój sposób myślenia, to zmieni się także sposób odżywania. Ja przestałam się nad tym zastanawiać i jadłam, gdy byłam głodna. Świadomie wybierałam sałatki zamiast zapychającego sandwicha, bo po prostu lepiej się po nich czułam. Zauważyłam, że odkąd przestałam myśleć o dietach to nagle zaczęłam chudnąć i moja kondycja także się poprawiła dzięki kilku lekkim ćwiczeniom wykonywanym każdego ranka.
Co myślicie na temat diet i tego całego odchudzania?
     
http://www.pudelek.pl/artykul/29122/tak_chudla_gruba_modelka/

http://www.papilot.pl/showbiznes/5135/Vogue-nie-chce-anorektyczek.html