czwartek, 12 września 2013

An unexpected journey!

stylowi.pl
My brother convinced me to read the book „The Hobbit, an unexpected journey” by J.R.R. Tolkien many years ago. I fell in love with the story at the first sight. Last year when they released it in cinemas, it was nice to take off the shelf the old book and participate again in the adventures of the little hobbit and his dwarf friends.
Unfortunately movie turned out to be rather divagation around the legends of Middle-earth, than a full reflection of what Tolkien created in 1937. I cannot say it completely failed my expectation: the acting, characterization and background views were fabulous (as expected in high-budget production). But the story has been enriched – in my opinion, completely unnecessary – by additional characters, minor threads, a lot of action scenes and special effects, and a surprising amount of violence(!?). I can recommend the book to my few-years-old nephews but the film should have the age restriction. Well, that’s how it ends when someone what to improve something that do not need improving because it is perfect just the way it is. However, I would recommend the movie – of course after reading the book. And what You think about the work of J.R.R. Tolkien?

Do przeczytania książki „Hobbit, czyli tam i z powrotem” autorstwa J.R.R. Tolkiena namówił mnie mój brat jeszcze gdy chodziłam do szkoły. Zakochałam się w tej historii od pierwszego wejrzenia. Gdy w ubiegłym roku wchodziła do kin jej ekranizacja, miło było znów zdjąć z półki starą lekturę i ponownie uczestniczyć w przygodach małego hobbita i jego krasnoludzkich przyjaciół.
Niestety film okazał się być raczej dywagacją wokół legend Śródziemia, niż pełnym odzwierciedleniem tego co stworzył w 1937 roku Tolkien. Nie mogę powiedzieć, że kompletnie zawiódł moje oczekiwania, ponieważ gra aktorska, charakteryzacja i pejzaże w tle były pierwszorzędne (jak na wysokobudżetową produkcję przystało). Jednak historia wzbogacona została – moim zdaniem zupełnie niepotrzebnie – w dodatkowych bohaterów, pomniejsze wątki, dużo scen akcji i efektów specjalnych oraz zaskakująco dużo przemocy (!?). Książkę mogę z czystym sumieniem polecić moim kilkuletnim bratankom, ale film powinien mieć ograniczenie wiekowe. Tak się kończą próby udoskonalenia tego, co doskonalenia nie potrzebuje, bo jest perfekcyjne samo w sobie. Niemniej jednak polecam obejrzenie filmu (z przymrużeniem oka) po wcześniejszym przeczytaniu książki. A co Wy myślicie o twórczości J.R.R. Tolkiena?


stylowi.pl


2 komentarze:

  1. Film mi się bardzo spodobał. Bije Władcę Pierścieni na łopatki. Ale dziwi mnie, że podzielono go na 3 części, gdy książka jest cienka (jak dla mnie). Chociaż może dużo się w niej dzieje, bo książki niestety jeszcze nie przeczytałam. Miałam ją w ręku w gimnazjum, kiedy była nastawiona na "Nie", na wszelkie lektury szkolne. Ale są książki, do których trzeba dorosnąć.

    OdpowiedzUsuń
  2. Hobbita czytałam kilka lat temu zanim jeszcze wszedł do kin władca pierścieni. Książka była strasznie ciekawa, a film przyniósł ogromne rozczarowanie. Wynudziłam się w kinie jak mops ;)

    OdpowiedzUsuń